środa, 24 lutego 2016
" Forever? " Rozdział 1
Mam na imię Amanda. Mam 14 lat. Przeprowadziłam się tu -do Port Talbot, bo tata znalazł tu pracę. Kojarzę nazwę tej miejscowości ale nie mogę sobie przypomnieć z kąd. Mam długie brązowe włosy i duże brązowe oczy. Jestem Bambino. Nie jestem zbyt zadowolona z tego, że musiała zostawić przyjaciół w Polsce...
***
Kiedy wyszliśmy z busa moim oczom ukazała się alejka domków jednorodzinnych. Także otoczenie wydawało się przyjazne. Jedni grillowali a inni oblewali się wodą z węża ogrodowego. Nasz piętrowiec był kremowy. Miał ciemno brązowe drzwi. Posesję pomiędzy sąsiadami oddzielał ciemny płot.A koło niego niewielkie choinki.Weszliśmy do środka. Rodzice pokazali mi mój pokój. Znajdował się na dole. Miał fioletowe ściany na przemian wyłożone tapetą z motywem Paryża. Pod oknem stało białe jednoosobowe łóżko a koło niego niewielkie czekoladowe biurko z krzesełkiem. Obok drzwi mieściła się duża szafa w kolorze orzechowym. Na suficie wisiał żyrandol w jakimś gotyckim stylu. To trzeba będzie zmienić. Zaczęłam wypakowywać swoje ubrania do szafy. Przedmioty ustawiłam na biurku i parapecie. Przydała by się jeszcze jakaś komoda albo chociaż półka na książki... Z kartonu z napisem "zdjęcia" wyjęłam zdjęcia i plakaty Bars and Melody. Zaczęłam przywieszać jedno po drugim. Nagle zadzwonił dzwonek do drzwi:
- Kochanie otworzysz? -jestem zajęty
- Noo
Podeszłam do drzwi i je otworzyłam. Znieruchomiałam. Nogi się pode mną ugięły. Teraz już wiem skąd mi się kojarzyła nazwa tej miejscowości. Przede mną stali Leondre Devries wraz z mamą i siostrą:
- Przyszliśmy przywitać naszych nowych sąsiadów!-powiedziała mama Leo
Nie zdążyłam nic odpowiedzieć bo przerwała nam mama z talerzem i ze ścierką w ręku. Zaprosiła gości do środka. Poszłam z Leondre do mnie do pokoju:
- Leondre Devries
- A...amanda- z wrażenia nie mogłam się wysłowić. Popłakałam się.-wiem jak się nazywasz bo ja jestem Bambino. Polish Bambino
- No więc nie płacz polska królewno..- podszedł i mocno mnie przytulił.
- Ja poprostu nie mogę zrozumieć że ty tu je...
- Csii...-przyzwyczaisz się.
Staliśmy wtuleni w siebie bardzo długo. Do pokoju wślizgnęła się jego siostra. Tak cicho że nikt jej nie zauważył. Zawołała nasze mamy a te wpatrywały się w nas z uśmiechem na twarzy.Kiedy je zobaczyliśmy odsuneliśmy się od siebie.
-Am dostałyśmy zaproszenie na grilla. Przebierz się. A potem z Leonem do nas dojdziecie ok?
Wszyscy wybuchli śmiechem:
-Mamo to jest Leo :)
Leondre wskazał palcem na salon
-Może ty .. no wiesz... a ja tam tego no...-chodziło mu o to abym mogła się spokojnie przebrać
-Mhm. Odpowiedziałam ze śmiechem.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz